piątek, 20 grudnia 2013

EIGHT :*

O 15 siedziałam w mojej garderobie na Madison Square Garden.
- Cześć, jestem Janet Wright - powiedziała śliczna blondynka z delikatnie zaokrąglonym brzuchem.

- Ojej! Jesteś w ciąży, jak fajnie! - zawołałam trochę infantylnie i podeszłam do niej - Który miesiąc?

  - Czwarty - odparła z uśmiechem - A to mój narzeczony Nate - chłopak pojawił się w drzwiach.
- Nate Bevan.
- Oh, jesteś bratem Anthony'ego? - zapytałam.
- Tak, to ja - chłopak roześmiał się.


 Jego głos był tak koszmarnie niski, że przyprawiał mnie o dreszcze, a śmiech brzmiał trochę jak u szalonego naukowca, albo jak siekanie marchewki... Siekierą.
- Cannelle bierzmy się do roboty, bo Chris mnie zabije...
- Charles... - Może być - mruknęła otwierając srebrną walizkę. To było super. Janet używała mnóstwa różnych kosmetyków. Kolorowe cienie, brokat, różnorakie pędzle i pędzelki. Trudno uwierzyć, że jakimś cudem to wszystko zmieściło się na mojej twarzy nie dając wrażenia przesady.
- J (czyt. dżej) Charlotte dzwoni! - rzucił Nate podając dziewczynie czarnego iPhone.
- Nie będę z nią rozmawiać - oburzyła się Janet - Zach od tygodnia nie wyszedł z pokoju. Załamał się, biedaczek.
- A Gemma? Nie próbowała z nim pogadać?
- Odpuściła sobie. Pozwólmy jej mieć własne życie.
- Ale na ślub przyjedzie? - zapytał chłopak odkładając na krzesło czytaną wcześniej gazetę.
- Tak mówiła. No Cannelle, skończyłam. Przebrałam się w kwiecistą koszulę i czarne spodnie. Jakiś mężczyzna poprowadził mnie na scenę.
- Spróbuj coś zagrać - polecił, a ja wcisnęłam akord. Dźwięk rozniósł się po scenie i po widowni. - A teraz zaśpiewaj
- And I told you to be patient, And I told you to be fine, And I told you to be balanced, And I told you to be kind...
- Okay, sprzęt gotowy
- Dziękuję - szepnęłam. Wróciłam do garderoby. Zastałam tam tylko Janet czytając gazetę. - Janet? Kim jest Zach i Charlotte? - bałam się, że skarci mnie za moją ciekawość.
- Zach to mój brat, a Charlotte to początkująca aktorka. Ostro namieszała mojemu Zacharemu w głowie, a potem rzuciła go dla Marka Woods'a, nie wiem czy o nim słyszałaś?
- Mark Woods? - zimny pot spłyną mi po plecach.
- Mówi ci to coś? - zapytała Janet badawczo.
- Raczej nie... - skłamałam. Słyszałam, że Mark wyjechał z Anglii i w sumie dlatego przestaliśmy się przyjaźnić. Wspomniałam o tym, że nie liczyłam na to, że go spotkam. Nie chciałam go spotkać. Może to inny Mark Woods? Przecież to pospolite nazwisko.
- Jest tu Cannelle? - zapytał męski głos.
- Tak. Mogę już iść, bo źle się czuję?
- Jasne J - John wszedł i usiadł obok mnie.
- Czy to dziwne, że wcale się nie denerwuję?
- Nie, chyba nie. Przecież to nie jest twój pierwszy koncert...
- Tak, ale zwykle było kameralnie - przerwałam mu.
- Wyobraź sobie, że publiczność jest w samej bieliźnie.
- Co? - na mojej twarzy pojawiło się obrzydzenie - Na pewno nie chciałabym oglądać połowy tych ludzi bez ubrań - ale niektórych chciałam na pewno. W głowie zawitała mi myśl. Przecież każdy pod ubraniem jest nagi! Nawet Anthony! Zrobiło mi się gorąco na wyobrażenie jego ciała i zaczęłam chichotać. John spojrzał na zegarek.
- Mamy 17:30. Gotowa? - pokiwałam przytakująco głową. Wyszliśmy z garderoby.
- Chciałbym tylko życzyć jej powodzenia! Musisz mnie wpuścić - obróciłam się.
- Tony? - podeszłam do ochroniarza, który był wysoki i zasłaniał mi widok. - Przepraszam - Mężczyzna przesunął się, a ja zobaczyłam wesołą czuprynę Anthony'ego.
- Połamania nóg - powiedział, gdy odeszliśmy kawałek dalej.
- Dziękuję.
- Nie, serio, złam sobie nogę - zapadła cisza, bo zupełnie nie wiedziałam co na to odpowiedzieć. Anthony pochylił się nade mną i delikatnie musnął ustami mój policzek. Kolana mi zmiękły, a skóra paliła. Delikatny zapach jego skóry i perfum owiał mnie niczym poranna mgła po wyjściu z mieszkania w Londynie.
- Pójdę już - odwrócił się na pięcie i odszedł energicznym krokiem. Dotknęłam miejsca, w którym jego jedwabiście miękkie usta dotknęły mojej skóry. Stałam tam jeszcze rozkoszując się chwilą. Anthony mnie pocałował. Powoli ta informacja do mnie docierała. Anthony. Mnie. Pocałował. Mnie! - 10 minut - dobiegła mnie informacja z głośników. Na widowni szumiały głosy, dzwoniły telefony i błyskały flesze. Patrzyłam na tych ludzi zza kulis. W loży VIP powoli zapełniały się miejsca. Ujrzałam tam ciemną czuprynę Anthony'ego. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- 5 minut
- Zgasną światła, policzysz do 10 i wyjdziesz na scenę
- 2 minuty - w ciągu następnych chwil przeżegnałam się, wytarłam zimne, spocone ręce o spodnie i policzyłam do 10, gdy zgasły światła na widowni. wyszłam na scenę. Stanęłam na środku i ukłoniłam się. Podeszłam do fortepianu.  KONCERT
- Byłaś wspaniała! - krzyknęła na mój widok Janet. - Popłakałam się przy Without the word (nr 3 na koncercie)  Czemu ta piosenka jest taka smutna?
- Jest prawdziwa!  powiedział Nate. Uśmiechnęłam się.
- Charles! - oburzył się znajomy kobiecy głos. - Przykro mi! Bez przepustek nie mogę nikogo wpuścić.
- Charles! Przecież mnie znasz. Mam prezent dla Cannelle - Charles nawet się nie poruszył, dlatego Tamara wybrała inną taktykę - Proszę, wpuść mnie - wyglądała prawie jak kot ze Shrek'a z proszącymi oczami.
- I nas też! - rozpoznałam głos Luke'a. Przecież tam jest też Anthony! Ruszyłam automatycznie w stronę głosów.
- Cześć! - powiedziałąm podchodząc do Charles'a. Mężczyna objął mnie ramieniem i pogratulował koncertu. - Mógłbyś? - skinęłam głową na moich znajomych i zrzuciłam jego rękę ze swojego ramienia.
- Jasne - przytaknął zdezorientowany i wypuścił ich z kulisy. Tamara natychmiast podeszła do mnie i wreczyła mi prostokątne, opakowane w zielony, pastelowy papier pudełko. Chwyciłam je i stałam tam przerażona
- Nie otworzysz? - zapytał Anthony.
- A tak jasne - rozdarłam papier. Przeraziło mnie to co zobaczyłam. Białe pudełko z napisem iPhone 5.
Nie chcę iPhone'a. Boję sie go. Za dużo nowości. Nie lubię postepu technologii.
Stałam tam wpatrzona w pudełko i czułam jak marzną mi palce.
- Dziękuję - wyksztusiłam
- Nie podoba ci się - mruknął Freddie.
- Nie, podoba!! - oburzyłam się.
- Wcale nie, widzę przecież. Mówiłem, żeby jej kupić coś innego! - zwrócił się do chłopaków.
- Dobrze, to ja go sobie wezmę - Anthony wyrwał mi opakowanie i odszedł.
- Co ty robisz? - zapytałam, rzucając się za nim.
- Nie chciałaś go, to pomyślałem sobie, że go wezmę.
- Zwariowałeś? - nie normalna to jeszcze nie jestem. Albo jestem. Nie ważne. - Nie oddam ci tego prezentu! - rzuciłam.
- No to mamy problem, bo ja też ci go nie oddam.
- Co? - opadły mi ręce, a on uśmiechał się chytrze. Serce biło mi jak oszalałe, gdy mierzył mnie wzrokiem. Czułam jak miękkną mi kolana, a jego zielone oczy wwiercają się w moje zielone tęczówki. Gdyby chciał mógłby mieć mnie na tacy już teraz, byłam skłonna...tak, byłam skłonna do wszystkiego. Przynajmiej tak mi się wydawało. Momentnie zrobiło mi się gorąco, gdy dotknął mojej skóry wkładając mi do rąk pudełko.
- Opiekuj się Stefanem!
- Kim do cholery jest Stefan?
- Zanim powiedziałaś, że go chcesz, zapoznaliśmy się i powiedział mi, że ma na imię Stefan - chłopaki popatrzyli na niego i wybuchli śmiechem. - No co? - zapytał śmiertelnie poważnie. I teraz pojawił się problem, czy Anthony udaje czy na serio jest taki...infantylny?
- Chodź Cannelle - Tamara wzięła mnie pod rękę i wyszłyśmy zza kulis. Zabrałam rzeczy z garderoby i ruszyłam za ciotką do samochodu. Byłam zmęczona, bolało mnie gardło i dziwne czułam się ze świadomością, że trzymam w torbie iPhone. Jechaliśmy tak długo, że w pewnej chwili zasnęłam.

_____________________________________________________________

no i mamy osiem :*
dziękuję wszystkim za komentarze i przepraszam, że tak długo to trwało!! -_- ( słowo SZKOŁA powinno wyszystko wyjaśnić) a i jeszcze się zakochałam, tak koszmarnie bardzo i mi odbija xd

a co tam u was??
christmas time coraz bliżej i śpiewanie piosenek jak LAST CHRISTMAS xd
postaram się z okazji świąt wrzucić więcej rozdziałów dlatego zmniejszam liczbę komantarzy do 4 (CZTERECH)
4 komantarze = następny rodział
Pozdrawiam, Mary!!

4 komentarze:

  1. Fajny prezent taki iPhone, też bym chciała :D
    Rozdział świetny, podoba mi się to opowiadanie coraz bardziej tylko szkoda, zę rozdziały są tak krótkie. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się niedługo. :)

    Zapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił. :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrwóćmy uwagę na cenę iPhone u nas i u nich jest niewielka różnica, tak samo jak z Converse na przykład xd
      Następny rozdział będzie za 4 komantrze i będzie dłuższy :)

      Usuń
  2. jej jak ładnie *c*
    pojawił się kolejny rozdział na > troublemakerimagine.blogspot.com
    serdecznie zapraszam x

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do Liebster Awards.
    Po pytania zapraszam do mnie: www.all-our-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń