czwartek, 3 kwietnia 2014

21. Youth Magazine


Dla B. 
Dziękuję za Arctic Monkeys. 'I'm in love with you <3'

Anthony P.O.V.

Gdy na drugi dzień w sklepach ukazał się niejaki YOUTH Magazine, myślałem, że się postrzelę.
Okładka była prosta i jednoznaczna.
Cannelle mnie zdradzała.
Wydałem ostatnie drobniaki na parę informacji o tym co moja dziewczyna robiła zeszłej nocy, gdzie była i z kim.
Cannelle była jedna, ich było trzech.
Trzech jednej nocy.
Pierwszy był pożal się Boże aktorzyna ze spalonego teatru niejaki Mark Woods, który nie pierwszy raz przystawiał się nie do swojej dziewczyny. Tak było też z Zach'em Wright'em, któremu odbił Charlotte Perkins.
Drugi był Dash Simpson, koleś o którym nigdy nie słyszałem i niech tak pozostanie.
A ostatnim był mój nemezis, koleś, który napsuł mi tyle krwi i tyle włosów wyrwałem przez niego, że można by nakarmić stado wampirów i zrobić z 10 peruk dla chorych na białaczkę dzieci. Jego parszywa morda aż się prosiła o przy ozdobienie jej dodatkowymi siniakami, ale nigdy nie miałem konkretnego argumentu by się nim zająć. Był to Brad Campbell.
- Co tam masz, Tone? - zapytała Taylor McCartney, siostra Tom'a z mojego zespołu.
- Jako prawdziwa kobieta, Bevan preferuje kobiece czasopisma takie jak na przykład cholernie feministyczne YOUTH Magazine, prowadzone przez moją przyjaciółkę Gemmę Lewis - wyjaśnił jej Luke, a ja nie miałem nawet siły zareagować na jego otwartą zaczepkę.
- Coś ciekawego Leon tam napisali? - zapytał Leon wchodząc do kuchni domu McCartney'ów.
- Jest artykuł na 3 strony o tym co Cannelle robiła zeszłej nocy z Mark'iem Woods'em, Dash'em Simpson'em i Brad'em Campbell'em. - mruknąłem.
- Rany! To Cannelle ma już aż 3 adoratorów? A ty co, Tone? Pozwolisz żeby ci sprzątnęli dziewczynę sprzed nosa? - Freddie mnie wkurzył tą swoją paplaniną i dociekliwością.
- Nikt nie będzie nikomu nic sprzątał! - szczeknąłem.
- Róbmy tą pieprzoną próbę i idźmy do domu! - krzyknął Leon podając mi gitarę do ręki.

Nie miałem siły na nic.
Reszta chłopaków nie miała tak popieprzonych rodzin jak ja. Niczyja matka nie umierała, dziewczyna nie zdradzała, a brat się nie żenił, po za tymi moimi. Po za tym lekarze dawali mamie maksymalnie miesiąc życia, wielki dzień Janet i Nate'a był zaplanowany na 19 października czyli zostało im dokładnie 6 dni. Wszystko było gotowe i zapięte na ostatni guzik, po za tym, że wciąż nie zapytałem Cannelle czy pójdzie tam ze mną.

Bałem się. Każde spotkanie z Cann było jak sen, każdy moment mógł niespodziewanie zburzyć się jak domek z kart. Zakochiwanie się w niej było jak skok z klifu do morza, najpierw długo leciałem, a potem wpadłem i nie było odwrotu.
Serce biło jak szalone, gdy czułem jej zapach, gdy mogłem jej dotknąć, pocałować, a mimo tego, że ją miałem i wiedziałem, że mnie kocha, gdzieś w sercu pojawił się niepokój, że ją stracę. Zawiodę i stracę.
- To co z wami będzie? - zapytał Luke pomagając mi zapakować sprzęt do samochodu.
- Nie wiem - odparłem szczerze.
- Mógłbym z nią porozmawiać, mimo wszystko jesteśmy rodziną - zaproponował Hogue. Na początku ten pomysł wydał mi się fajny, ale potem zdałem sobie sprawę jak poczułaby się Cannelle, gdyby zamiast mnie przyjechał do niej Lucas z przeprosinami.
- Gdybym sam nie dał rady to poproszę o pomoc - zapewniłem, pożegnałem się z resztą i wsiadłem do samochodu.
Na elegancki rodzinny obiad w domu byłem spóźniony aż 2 godziny, a na dodatek dziś mieli u nas gości znajomi mojego ojca.
Wszedłem do środka od tylu by nie narobić zamieszania.
Moje serce na chwilę stanęło, gdy usłyszałem głos dochodzący z salonu.
Wyobraziłem sobie jak wygląda Cannelle, ale  moja wyobraźnią nawalała bo Cann w rzeczywistości wyglądała milion razy lepiej.
Ja się denerwowałem, a ona była piękna.
Na miękkich kolanach wszedłem do salonu. Siedziała tam cała moja rodzina (wliczając Janet) oraz Charles Baranski i jakaś laska.
Przywitałem się elegancko z wszystkimi, a w momencie w którym wyłapałem spojrzenie Cannelle szepnąłem jej bezgłośne "Kocham Cię!". Dziewczyna zrozumiała wszystko z ruchu moich warg, spłoniła się i spuściła wzrok.
Młoda kobieta, która prawdopodobnie zauważyła tą sytuację okazała się być starszą siostrą Cannelle.
- Jutro wychodzi płyta - zauważył Charles wciągając mnie do tej rozmowy o wszystkim i o niczym.
- Tak. Zacznie się najgorszy i najlepszy tydzień. Co wieczór koncert na terenie NY w jakimś klubie, rano wywiady i takie tam, a w sobotę ślub.
- W piątek wieczór kawalerski! - dodał mój ojciec.
- No i w piątek wieczór kawalerski - potwierdziłem.
- Żebyście tylko nie skończyli jak w Kac Vegas. Nate, ja cię proszę! - powiedziała trochę podenerwowana Janet. W odpowiedzi Nate pocałował ją w usta. Chciałem to samo zrobić z Cannelle, ale nie miałem na razie możliwości.
Nadarzyła się okazja, gdy oboje wylądowaliśmy w kuchni. Cann pomagała mi posprzątać po obiedzie, którego w końcu i tak nie zjadłem.
- Dzwoniłam do ciebie. - powiedziała z wyrzutem. 
- Wiem. - mruknąłem - Luke stwierdził, że jestem nieodpowiedzialny i za dużo czasu spędzam w sieci dlatego zabrał mi telefon - wyznałem. - Wiesz, że z nim nie ma żartów.

 Cannelle posłała mi uroczy uśmiech. Płonąłem od wewnątrz. Stanąłem na przeciw niej i złączyłem nasze usta.


Ta da! 
Rozdział 21. 
przepraszam, że nie w poniedziałek, ale nie miałam weny i czasu :)

następny w poniedziałek :* 

7 komentarzy:

  1. Super! :)) Uwielbiam Cannelle xD <3 Życzę jeszcze więcej świetnych pomysłów :))
    Zapraszam, liczę na twoją opinię lowcy-straznicy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. To strasznie miłe co piszesz, cieszę się, że podoba ci sie Cann ;p

      Usuń
  2. Super!
    Bardzo podobają mi się dialogi. Nie są takie banalne.
    Opisy też są świetne!
    A zdjęcie Birdy po prosyu zwaliło mnie z nóg *O*
    Szkoda, że rzadko dodajesz ;___;
    Życzę weny no i zapraszam do siebie ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież wiesz jak jest ;c zwykle padam z nóg. To miłe, ze nadal czytasz, a do poniedziałku tylko 4 dni ;p bedzie następny rozdział.

      Usuń
  3. Ejj.. Kłamałas..
    Rozdział nie jest chaotyczny ;p
    I naprawdę mi się podoba bo jest w nim mnóstwo Antony'ego ;3
    Jednak szczerze mówiąc myślałam że Cannelle zrobi mu większą awanturę xd
    W każdym razie czekam na nexta bo coś czuje że będzie ciekawie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie krzycz xd Przepraszam.
      Cann jeszcze z nim nie skończyła... on sie w nią wessał... Nie miała wyjścia.

      Usuń
    2. Nie krzycze no co Ty ;p
      Wiedziałam że będzie ciekawie e następnym rozdziale xd
      I nie wiem czemu ale śmieje się z "on sie w nią wessał..." ;D hahahaha

      Usuń