-Dobranoc. - mruknęłam i zgasiłam światło w salonie. Mama włączyła sobie lampkę i powróciła do czytania. Mary, moja starsza siostra płakała w swoim pokoju, a tata jeszcze nie wrócił. Mogłam iść do Mary, ale sama nie czułam się zbyt dobrze psychicznie by wysłuchiwać jej problemów. Zaświeciłam małą lampkę przy łóżku i spojrzałam za okno. Być może był to ostatni raz? Przebrana w piżamę położyłam się na łóżku. Nastawiłam budzik na 5:30. Telefon położyłam pod łóżkiem, by obudził mnie, gdybym nie zareagowała na budzik. Szybko zasnęłam.
Gdy wstałam, w Londynie było jeszcze ciemno. W sklepie na przeciwko, świeciły się dwie jarzeniówki, co znaczyło, że właścicielka właśnie przyszła. Przebrałam się w luźne ubrania i dopakowałam resztę rzeczy do wielkiej, różowej walizki. Chwilę później do pokoju weszła mama i sprawdziła czy na pewno wszystko zabrałam oraz włożyła do mojej torby podręcznej torbę z lekarstwami.
- Tylko o nich nie zapomnij! - przykazała, po czym mocno mnie przytuliła - Gdy rozwiążę problem z Mary, na pewno do ciebie przyjedziemy.
-Dobrze. - Mama nigdy nie powiedziała otwarcie, że moja siostra jest anorektyczką i chodzi na terapię, ale i tak wszyscy o tym wiedzieli. Zachowywała się dziwnie od momentu w którym zauważyła, że Mary "pozbywa" się tego co je, jakby wcale ją to nie martwiło. Jakby odsuwała to od siebie, jakby Mary nie była jej córką.
- Idziemy Cannelle? - zapytał tata, pojawiając się w drzwiach.
- Jasne. - odparłam starając się opanować strach wyjadający mnie od środka. Znaleźć sięw samolocie, jak najszybciej, było moim największym marzeniem. Tata wpakował moje torby do swojego czarnego vauxhall'a corsy i ruszyliśmy na lotnisko.
Przed wejściem na Heathrow spotkałam mojego menadżera Charles'a i całą resztę jego ludzi.
- Witaj moja młoda gwiazdko! - przywitał mnie ze sztucznym uśmiechem. Charles był przystojnym mężczyzą, którmu chyba coś nie wyszło w życiu i zajmował się rozsławianiem młodych piosenkarzy, zamiast własną karierą. Z milion razy powtarzał jaki on był wspaniały i jak okropnie żałuje, że zrezygnował z tego co robił. Dodawał coś jeszcze o tym, że nie jest niańką, by zajmować się takimi gówniarzami jak ja. Oczywiście nie przy rodzicach. Przy ojcu był miły, ale jaki mógł być skoro rodzice mu płacili?
- Panie King, proszę oddać bagaże i zbieramy się na odprawę, bo samolot odleci bez nas. -roześmiał się Charles. Ruszyliśmy do środka, pożegnałam się z tatą i przeszłam przez odprawę. W samolocie zajęłam miejsce 15B. Obok mnie usiadła brunetka.
- Cześć. - powiedziała. - Jestem Elandor Stones. - podała mi dłoń.
- Cannelle Kings. - odparłam pospiesznie potrząsając dłonią.
- O masz zimne ręce. - roześmiała się.
- To z nerwów.
- Dlaczego? - zapytała.
- Jutro mam pierwszy koncert przed dużą publicznością na Madison Square Garden. .. - wyjaśniłam.
- Czekaj. Cannelle Luna King??
- Dokładnie...
- O mój Boże. - o niemal nie krzyknęła. - Spotkać taką gwiazdę w samolocie.
Po sześciogodzinnym locie zupełnie nie czułam nóg i musiałam iść pod rękę z jakimś tancerzem bo sama nie byłam w stanie.
To mój pierwszy blog. Proszę o rady dotyczące bloga. Komentujcie. /m.
Ciekawy rozdział. Zaintrygowałaś mnie. :* // imaginy1onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiszesz zarombiście! Nie wiemy gdzie masz ikonke "obserwuj" Jesli dodasz nowy rozdziałek prosimy daj nam znac :*
OdpowiedzUsuńCoś nam się wydaje, że Cannelle spotka kogoś na tym koncercie, ale jesteśmi ciiichutko Pozdrowionka!
owszystkimioniczym-1.blogspot.com
Jak zrobić tą ikonkę bo trochę nie ogarniam xd
UsuńDzięki za pomoc. :*
Trochę mało szczegółów i szybkie przeskoki z jednej ''sceny'' na drugą, ale to się jeszcze poprawi :D jeśli chodzi o pomysł to wydaje mi się, że zaczyna się ciekawie :) będę obserwować :)
OdpowiedzUsuńFajny blog i fajne opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńA więc główna bohaterka jest wschodzącą gwiazdą?
Będę wpadać częściej ;**
I zapraszam do sb: http://she-fanfiction.blogspot.com/
♥
Bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa co będzie dalej. Już lecę czytać następny rozdział.
OdpowiedzUsuńŚwietne! *.*
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej! :]